Chińska wspólnota w obliczu tragedii - pomocna dłoń dla powodzian

O solidarności w chińskim wydaniu, hasztagach udostępnianych przez miliony osób i zdalnej pomocy z całego kraju. O tym, jak dwudziestoletnia dziewczyna zainicjowała pomoc, do której dołączyło się 2.5 mln osób w ciągu doby. 

W Chinach jest powiedzenie "Yī fāng yǒu nàn, bā fāng zhī yuán" (一方有难,八方支援), które dosłownie znaczy "kiedy jakieś miejsce jest w potrzebie, to ze wszystkich stron przychodzi pomoc". Tak też było tym razem, kiedy w prowincji Henan nastała gwałtowna powódź - pomoc dla poszkodowanych natychmiastowo napłynęła z całego kraju.




W Chinach słysząc o tragedii jaką jest powódź, czy np. wybuch epidemii, prawie każdy stara się pomóc w ramach swoich możliwości. Nie musi być to od razu znacząca pomoc materialna czy finansowa. Może być to nawet przesłanie hasztagów na Weibo, udział w internetowej akcji pomocy, wolontariat czy zaangażowanie w pracę firmy przy wysyłaniu kontenera niezbędnych rzeczy w regiony objęte klęską (coraz więcej firm w Chinach w ten sposób przyłącza się do pomocy przy obecnej powodzi czy wcześniejszej epidemii). Jednym słowem całe Chiny angażują się w akcje pomocy. Nawet krótki post na Weibo “Henan dasz radę” - mimo że z pozoru niewiele zmienia, angażuje do mobilizacji i pokazuje jedyne w swoim rodzaju chińskie poczucie wspólnoty, które w chińskiej kulturze wpaja się od najmłodszych lat. 


Pomoc ofiarowana mieszkańcom Zhengzhou przez jedną z firm


Jedną z osób, które chciały zaangażować się w pomoc powodzianom była manto, pochodząca z Henan studentka jednej z szanghajskich uczelni, której post “Chcę jakoś pomóc” zainicjował akcję, do której przyłączyło się ponad 2.5 mln osób!


Post mantou na Weibo, który zapoczątkował olbrzymią akcję pomocy powodzianom

 

Ponad 30 studentów z Szanghaju z manto na czele stworzyło na WeChacie grupę o nazwie 河南远程救援小分队 (dosł. Grupka zdalnej pomocy dla Henan). Studenci wykorzystali powszechność WeChata i Weibo - zaczęło się od zbierania informacji od osób poszkodowanych przez powódź, które wrzucały posty z prośbą o pomoc dla siebie lub dla innych. Wykorzystując swoje umiejętności i zebrane informacje stworzyli otwarty (ogólnodostępny) plik z informacjami o osobach potrzebujących pomocy i dostępnych środkach.

O 20:57 manto opublikowała pierwszy plik, w którym znalazły się informacje nt. stopnia zagrożenia, w jakim znajduje się dana osoba, rodzaju potrzebnej pomocy i lokalizacji. Były w nim także dane kontaktowe do poszkodowanych oraz wolontariuszy, którzy nieśli im pomoc, oraz informacja czy udało się z nimi nawiązać kontakt. Te informacje pozwoliły usprawnić pracę wolontariuszy, którzy organizowali pomoc na miejscu. 

Plik "na ratunek"


Wśród poszkodowanych były np.: kobieta w zaawansowanej ciąży, która lada chwila miała rodzić a nie było wolnej karetki by do niej przyjechała; zaginione osoby starsze i dzieci; autobus pełen dzieci, który utknął w drodze i wiele innych.

Chociaż zaczęło się skromnie, studenci zaczęli tworzyć kolejne grupy - w sumie na WeChacie powstały cztery grupy po 200-400 osób każda. Stworzyli też wersję angielską pliku!


Angielska wersja instrukcji do pliku "na ratunek" 


Członkowie grupy nieustannie analizowali i porządkowali napływające bez przerwy informacje, dzięki czemu w pliku zaczęło pojawiać się więcej szczegółów, jak np. jakiej dokładnie pomocy potrzebują poszkodowani - materialnej czy psychologicznej. Dodano także informacje nt. dostępnych środków pomocy oferowanych przez lokalne wolontariaty i osoby prywatne.

Pierwsza wiadomość, która udowodniła sens całej akcji przyszła o 1 w nocy. Jedna z osób, która figurowała na liście jako poszkodowana i czekająca na pomoc, poinformowała członków grupy sms-em, że otrzymała pomoc i nic jej już nie grozi. Za tym sms-em było jedno uratowane życie ludzkie.

Sms otrzymany przez manto po 1 w nocy - udało się dostarczyć pomoc do pierwszej osoby 


Studenci kolejno sprawdzali każdy przypadek, dzwoniąc do poszkodowanych lub wysyłając sms-y, by upewnić się czy otrzymali pomoc. Nie odpuszczali aż ostatnie nazwisko potrzebującej osoby nie zostało skreślone z listy zagrożonych. Jednocześnie, liczba chętnych do pomocy nieustannie rosła. W ciągu 24 godzin, plik “na ratunek” został wyświetlony przez ponad 2.5 mln osób.

Plik "na ratunek" kilka godzin później - wiersze na zielono oznaczają dostarczoną pomoc, po prawej znajdują się instrukcje dostarczania informacji o nowych poszkodowanych, instrukcja korzystania z mapy w celu usprawnienia działania wg lokalizacji oraz linki z informacją o niesionej pomocy i dostępnych zasobach


W sumie dzięki wspólnym wysiłkom dostarczyli pomoc do ponad tysiąca osób i nie zamierzają przestać.

Akcja zainicjowana przez mantou pokazuje, że chociaż czasami wydaje nam się, że jedna osoba nic nie może zmienić, nieraz wystarczy jeden post aby aby skrzyknąć ludzi gotowych nieść pomoc bez względu na odległość. Pokazuje to również, że można pomóc niezależnie od miejsca, niosąc dobro przez ekran i z jednej pustej tabeli stworzyć plik ratujący życie. Niewątpliwie jest to postawa, którą warto naśladować.

Wpis mantou z kolejnego dnia: Klęska, która uderzyła w moje rodzinne strony nauczyła mnie, że każdy człowiek powinien mieć wkład i wartość dla społeczeństwa.

Sytuacja jest także odzwierciedleniem chińskiego patriotyzmu we współczesnym wydaniu - w internecie przy akcjach pomocy, na kontenerach potrzebnych materiałów często pojawiają się hasła nawiązujące do dobra ojczyzny i niesienia pomocy rodakom w potrzebie (wiadomości o podobnym przekazie można było znaleźć w paczkach z maseczkami i produktami dezynfekującymi rozdawanych chińskim studentom przebywającym za granicą przez chińskie ambasady).

Czasami w obliczu ludzkich dramatów nie trzeba wiele by ocalić czyjeś życie - wystarczy dobrze wykorzystać to co nas otacza, jak chociażby media społecznościowe, żeby pomimo odległości skutecznie nieść innym pomoc - bo chcieć to móc!

Jeśli chcesz być na bieżąco, zapraszam na stronę Chiny z Anią na Facebooku.

Komentarze

  1. To piękne, że chęć pomocy jest tak dobrze zorganizowana i konsekwentnie realizowana.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

6 rad, które pomogą Ci w nauce chińskiego

Krótki poradnik savoir vivre, czyli jak się zachować w odwiedzinach u chińskich znajomych

Powrót do Chin w czasach pandemii