Jak odczytać emocje z chińskiej twarzy
Często mówi się, że Chińczycy nie okazują emocji lub trudno je odczytać z chińskiej twarzy. Czy w ogóle da się funkcjonować bez emocji? O powściągliwości w chińskim wydaniu, praniu gaci na wyraz miłości i robieniu zdjęć “z ukrycia”.
Będąc w Polsce czy w Europie Zachodniej, nieraz słyszałam, że Chińczycy, a czasem ogółem Azjaci, nie pokazują swoich emocji. Czy rzeczywiście tak jest?
Wychowałam się w chińskiej kulturze, więc czasami ciężko mi spojrzeć na coś „z zewnątrz”, ale chociaż nigdy nie odczuwałam braku emocji w kontaktach z innymi, ciężko jednak nie zauważyć różnicy w zachowaniu Chińczyków i Polaków. O ile w Chinach mogę czuć się swobodnie zachowując się “po chińsku”, a w Polsce “po polsku”, mieszanie dwóch sposobów bycia, a w szczególności wyrażania emocji, nie zawsze idzie w parze, a nawet nie zawsze bywa pozytywnie odbierane lub rozumiane przez innych.Emocje towarzyszą nam na każdym kroku - nawet jeśli nie zawsze widać je wyraźnie, każdy z nas bywa szczęśliwy, smutny, przestraszony czy zakochany. Gdyby jednak zapytać chińskiego Kowalskiego, czyli przeciętnego Zhanga, jak to właściwie jest z okazywaniem emocji u Chińczyków, pewnie zgodziłby się z niepisaną zasadą, że emocje (zwłaszcza te skrajne, negatywne czy melancholijne) należy tłumić, lub przynajmniej okazywać je w bardziej wstrzemięźliwy sposób.
Czyny mówią więcej niż słowa
Zamiast nadmiernej gestykulacji, podniesionego głosu czy grymasów na twarzy, Chińczycy okazują emocje przez konkretne zwroty lub czyny. Podczas gdy w Europie mówienie sobie "kocham Cię" jest na porządku dziennym, Chińczycy są bardziej skłonni do okazania miłości poprzez działania. Moja znajoma, zapytana kiedyś czy mówi swojemu mężowi, że go kocha, odpowiedziała: "urodziłam mu dzieci, gotuję obiady i piorę mu gacie - wyraźniej chyba się nie da."
- Jesteś w kimś zakochany/zakochana? Zamiast pisać anonimowe liściki, obdaruj tę osobę jakimś smakołykiem.
- Chcesz wyrazić miłość do swoich rodziców? Okaż im szacunek - kup im pyszny koszyk owoców, zabierz na wspólną wycieczkę lub obdaruj zestawem witamin czy soli do stóp.
- Chcesz okazać troskę o innych? Zapytaj czy już zjedli i zainteresuj się ich zdrowiem.
- Jesteś komuś wdzięczny za pomoc? Zaproś go do restauracji lub obdaruj prezentem.
Ale uwaga - prezenty mają przede wszystkim być praktyczne i mieć jakieś przesłanie. Dla przykładu, moja siostra kupiła mi kiedyś krem na pryszcze - mam wątpliwości jak taki prezent przyjąłby się w Polsce, ale był to wyraz jej troski i przynajmniej tak staram się to tłumaczyć ;)
Jak widać, wiele przykładów ma ścisły związek z jedzeniem, co pokazuje też jak dużą wagę mają nie tylko konkretne dania w Chinach, ale wspólne posiłki, spędzony przy nich czas z bliskimi i, jednocześnie, okazywane uczucia. Równie często jest widoczna troska o zdrowie - dobra kondycja fizyczna i dbanie o zdrowy tryb życia to także bardzo ważna część chińskiej codzienności.
Tego typu "sygnały" są społecznie akceptowaną formą wyrażania skrytych emocji. Co ważniejsze, są zupełnie zrozumiałe dla każdego, kto wychował się w chińskiej kulturze. Chińczycy doskonale zdają sobie sprawę co ich rozmówca chce w ten sposób przekazać, choć (oczywiście) sami tego nie okazują - trochę jakby wszyscy grali w grę, w której każdy wie o co chodzi, ale nikt nie mówi tego wprost. Co więcej, dla niektórych mieszkańców Chin, "Zachodnie" wyrażanie emocji często uchodzi za zbyt bezpośrednie.
Gdyby w Chinach ktoś zaczął krzyczeć i skakać z radości lub coś głośno krytykować w miejscu publicznym, najprawdopodobniej byłby odebrany jako osoba niewychowana i nie potrafiąca się kulturalnie zachować. Ale wcale nie znaczy to, że takich zachowań wcale nie ma - wręcz przeciwnie! W Chinach nie brak publicznych kłótni, awantur czy nawet bójek na środku ulicy. Co więcej, często przyciągają one tłumy gapiów.
Ciekawe na co wszyscy tak patrzą...
Ale jak to, publiczne awantury i tłumy gapiów u Chińczyków, którzy przecież skrywają emocje? No właśnie, bo chociaż zachowanie spokoju postrzegane jest jako siła, niestety często przychodzi dużym kosztem. A kiedy czara goryczy się przelewa emocje łatwo wymykają się spod kontroli. Dlatego widok pary kłócącej się w drodze do domu, albo bójka w kolejce do lekarza, nie są tak zaskakujące jak mogłyby się wydawać. I paradoksalnie właśnie w Chinach jak coś się dzieje w miejscu publicznym, od razu zbierają się tłumy zaciekawionych osób - tu nie ma mowy o powściągliwości ani tym, że nie wypada pokazywać ciekawości.
Myślę, że z wieloma tego typu sytuacjami mogli spotkać się obcokrajowcy w Chinach - wytykanie palcami, mówienie waiguoren lub laowai, pytania, a nawet robienie zdjęć “ukradkiem” lub wręcz wprost bez żadnego zażenowania to dla niektórych codzienność. Chociaż dużo się zmieniło w ciągu ostatnich kilkunastu lat i mieszkańcy większych miast są przyzwyczajeni do widoku białych ludzi, to na obrzeżach lub w mniejszych miejscowościach ciekawość nadal bierze górę.
“快看,外国人!” Patrz, cudzoziemiec!
Jak widać, emocje wszędzie istnieją, mimo że czasem nie widać ich na pierwszy rzut oka. I choć kultura ma duży wpływ na to, jak je okazujemy, odrobina znajomości innych zwyczajów społecznych z pewnością pomoże nam szybko odczytać te bardziej skryte uczucia z chińskiej twarzy. Tak jak w różnych kulturach i krajach jest inny język, klimat, czy jedzenie, tak samo okazywanie miłości lub złości przybiera odmienne formy. Ale tylko będąc tego świadomym i akceptując różnorodność jaką niesie ze sobą ten odległy świat, będziemy mogli w pełni poczuć się jego częścią :)
A jeśli chcesz być na bieżąco, zapraszam na stronę Chiny z Anią na Facebooku.
Emocje towarzyszą nam na każdym kroku - nawet jeśli nie zawsze widać je wyraźnie, każdy z nas bywa szczęśliwy, smutny, przestraszony czy zakochany. Gdyby jednak zapytać chińskiego Kowalskiego, czyli przeciętnego Zhanga, jak to właściwie jest z okazywaniem emocji u Chińczyków, pewnie zgodziłby się z niepisaną zasadą, że emocje (zwłaszcza te skrajne, negatywne czy melancholijne) należy tłumić, lub przynajmniej okazywać je w bardziej wstrzemięźliwy sposób.
Czyny mówią więcej niż słowa
Zamiast nadmiernej gestykulacji, podniesionego głosu czy grymasów na twarzy, Chińczycy okazują emocje przez konkretne zwroty lub czyny. Podczas gdy w Europie mówienie sobie "kocham Cię" jest na porządku dziennym, Chińczycy są bardziej skłonni do okazania miłości poprzez działania. Moja znajoma, zapytana kiedyś czy mówi swojemu mężowi, że go kocha, odpowiedziała: "urodziłam mu dzieci, gotuję obiady i piorę mu gacie - wyraźniej chyba się nie da."
- Jesteś w kimś zakochany/zakochana? Zamiast pisać anonimowe liściki, obdaruj tę osobę jakimś smakołykiem.
- Chcesz wyrazić miłość do swoich rodziców? Okaż im szacunek - kup im pyszny koszyk owoców, zabierz na wspólną wycieczkę lub obdaruj zestawem witamin czy soli do stóp.
- Chcesz okazać troskę o innych? Zapytaj czy już zjedli i zainteresuj się ich zdrowiem.
- Jesteś komuś wdzięczny za pomoc? Zaproś go do restauracji lub obdaruj prezentem.
Ale uwaga - prezenty mają przede wszystkim być praktyczne i mieć jakieś przesłanie. Dla przykładu, moja siostra kupiła mi kiedyś krem na pryszcze - mam wątpliwości jak taki prezent przyjąłby się w Polsce, ale był to wyraz jej troski i przynajmniej tak staram się to tłumaczyć ;)
Jak widać, wiele przykładów ma ścisły związek z jedzeniem, co pokazuje też jak dużą wagę mają nie tylko konkretne dania w Chinach, ale wspólne posiłki, spędzony przy nich czas z bliskimi i, jednocześnie, okazywane uczucia. Równie często jest widoczna troska o zdrowie - dobra kondycja fizyczna i dbanie o zdrowy tryb życia to także bardzo ważna część chińskiej codzienności.
Tego typu "sygnały" są społecznie akceptowaną formą wyrażania skrytych emocji. Co ważniejsze, są zupełnie zrozumiałe dla każdego, kto wychował się w chińskiej kulturze. Chińczycy doskonale zdają sobie sprawę co ich rozmówca chce w ten sposób przekazać, choć (oczywiście) sami tego nie okazują - trochę jakby wszyscy grali w grę, w której każdy wie o co chodzi, ale nikt nie mówi tego wprost. Co więcej, dla niektórych mieszkańców Chin, "Zachodnie" wyrażanie emocji często uchodzi za zbyt bezpośrednie.
Gdyby w Chinach ktoś zaczął krzyczeć i skakać z radości lub coś głośno krytykować w miejscu publicznym, najprawdopodobniej byłby odebrany jako osoba niewychowana i nie potrafiąca się kulturalnie zachować. Ale wcale nie znaczy to, że takich zachowań wcale nie ma - wręcz przeciwnie! W Chinach nie brak publicznych kłótni, awantur czy nawet bójek na środku ulicy. Co więcej, często przyciągają one tłumy gapiów.
Ciekawe na co wszyscy tak patrzą... |
Ale jak to, publiczne awantury i tłumy gapiów u Chińczyków, którzy przecież skrywają emocje? No właśnie, bo chociaż zachowanie spokoju postrzegane jest jako siła, niestety często przychodzi dużym kosztem. A kiedy czara goryczy się przelewa emocje łatwo wymykają się spod kontroli. Dlatego widok pary kłócącej się w drodze do domu, albo bójka w kolejce do lekarza, nie są tak zaskakujące jak mogłyby się wydawać. I paradoksalnie właśnie w Chinach jak coś się dzieje w miejscu publicznym, od razu zbierają się tłumy zaciekawionych osób - tu nie ma mowy o powściągliwości ani tym, że nie wypada pokazywać ciekawości.
Myślę, że z wieloma tego typu sytuacjami mogli spotkać się obcokrajowcy w Chinach - wytykanie palcami, mówienie waiguoren lub laowai, pytania, a nawet robienie zdjęć “ukradkiem” lub wręcz wprost bez żadnego zażenowania to dla niektórych codzienność. Chociaż dużo się zmieniło w ciągu ostatnich kilkunastu lat i mieszkańcy większych miast są przyzwyczajeni do widoku białych ludzi, to na obrzeżach lub w mniejszych miejscowościach ciekawość nadal bierze górę.
“快看,外国人!” Patrz, cudzoziemiec! |
Jak widać, emocje wszędzie istnieją, mimo że czasem nie widać ich na pierwszy rzut oka. I choć kultura ma duży wpływ na to, jak je okazujemy, odrobina znajomości innych zwyczajów społecznych z pewnością pomoże nam szybko odczytać te bardziej skryte uczucia z chińskiej twarzy. Tak jak w różnych kulturach i krajach jest inny język, klimat, czy jedzenie, tak samo okazywanie miłości lub złości przybiera odmienne formy. Ale tylko będąc tego świadomym i akceptując różnorodność jaką niesie ze sobą ten odległy świat, będziemy mogli w pełni poczuć się jego częścią :)
A jeśli chcesz być na bieżąco, zapraszam na stronę Chiny z Anią na Facebooku.
Komentarze
Prześlij komentarz